07/02/2024

Daniel Müller-Schott


Równowaga

Fot. Uwe Arens.


Nikt nie potraktował Benjamina Brittena (1913-1976) bardziej bezwzględnie, aniżeli nasz Bogusław Schaeffer. Otóż potwierdził, że mamy do czynienia z najwybitniejszym brytyjskim kompozytorem XX wieku, ale wyłącznie dlatego, że... zabrakło konkurencji. Następnie przyznał mu laur pierwszeństwa w kategorii "niedobrej »umiarkowanej« nowoczesności", czyli w istocie anachronicznej, a nawet archaicznej. Osławione "War Requiem" (1962) opisał jako "potężnie zbudowane [...] i równie potężnie puste". Natomiast ewidentne szyderstwo stanowiło stwierdzenie, że jego późniejsze wykonywanie w kościołach i katedrach zaplanowano z premedytacją, by uniemożliwić publiczności protest (tudzież ewakuację). 

Docenił zaledwie twórczość sceniczną Brittena. Nie wspomina o suitach na wiolonczelę solo, które powinien kojarzyć, gdyż poczęły się z przyjaźni i podziwu dla jednego z najsłynniejszych wiolonczelistów w dziejach (póki co, poprzestanę na peryfrazie). Powstały trzy: nr 1 (op. 72) w 1964 roku, nr 2 (op. 80) w 1967, nr 3 (op. 87) w 1971. O nich, a zwłaszcza tej ostatniej, Schaeffer raczej nie mógłby stwierdzić: "nie ma [...] w tej muzyce niczego, co by mogło poruszać". Są równie istotne, jak przywołane w poprzednim poście suity Bacha czy sonata Kodály'a.

Artyści uważają je za fascynujące muzycznie i wymagające technicznie. Częstokroć też wykonują: w komplecie bądź pojedynczo. Nadarzy się okazja, by scharakteryzować dokładnie poszczególne utwory. Tutaj wyznam jedynie, że długo zastanawiałem się, co postanowić. Pierwotnie planowałem zaprezentować je w interpretacji któregoś z Rosjan. Potem zamyślałem o Anglikach. Ostatecznie wybrałem muzyka zza zachodniej granicy i nie żałuję.

Daniel Müller-Schott (ur. 1976) to niemiecki wiolonczelista, protegowany Anne-Sophie Mutters. Jako piętnastolatek został laureatem młodzieżowej edycji prestiżowego Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie i stał się ulubieńcem rodaków: tak krytyków, jak publiczności. 

Co ciekawe, wyjątkowo odważnie zadebiutował, nagrywając suity wiolonczelowe Bacha (2000). Kilkanaście kolejnych pozycji w jego dyskografii to koncerty bądź kameralistyka o klasycznym rodowodzie. Na zarejestrowanie solowego repertuaru ponownie zdecydował się w latach 2009/2010 i były to właśnie "The Cello Suites" Benjamina Brittena (2011, Orfeo). 


Dotychczas odnotowałem dwie strategie radzenia sobie z tymi dziełami przez wiolonczelistów bądź wiolonczelistki. Albo niemrawo zaczynają, jednak spektakularnie finiszują albo przeciwnie: dociskają z początku, by dalej jakby przygasnąć. Jak zaś poczyna sobie Müller-Schott? Równomiernie. Konsekwentnie. Z uwagą, rozwagą, powagą. Ma to tę zaletę, że słucha się tych Brittenów przez cały czas, a nie w porywach czy w momentach najbardziej sugestywnych. Te wprawdzie nie wybrzmiewają z całą mocą, niemniej przykuwają. 

W przeróżnych recenzjach brzmienie niemieckiego wiolonczelisty charakteryzowane jest jako intensywne, mroczne, racjonalne. W tym przypadku napisałbym: wyraziste, liryczne, racjonalne. Ta równowaga mi odpowiada, jednak na tym wykonaniu suit barona Aldeburgha nie poprzestaniemy. Poznamy kilka innych, w następnych kręgach.

Dopowiem jeszcze, że bohater tej prezentacji jest ambasadorem muzyki klasycznej wśród uczniów szkół średnich w ramach projektu "Rhapsody in School".

Odsyłam też tu: Daniel Müller-Schott | Offizielle Homepage (daniel-mueller-schott.com)


 

Alfia Nakipbekova

  Tak daleka, a tak bliska... Alfia Nakipbekova w Royal Academy of Music, wrzesień 2023 roku; zdjęcie dzięki uprzejmości artystki. Rozkochał...