18/02/2024

Henrik Brendstrup

 

Wyrzeczenie


Kadr z nagrania zamieszczonego na YouTube przez Det Jyske Musikkonservatorium w 2020 roku.

Henrik Brendstrup (ur. 1960) — duński wiolonczelista. Obecnie wykładowca Królewskiej Akademii Muzycznej w Aarhus i członek Europejskiej Orkiestry Kameralnej.

U początków kariery współpracował z pianistką Catherine Edwards. Nagrali album z utworami Chopina i Liszta (1989, Kontrapunkt), za który otrzymali prestiżowe francuskie wyróżnienie Diapason d'Or, potem zabrali się za Mendelssohna-Bartholdy'ego (1990, Kontrapunkt). 

Jednak pierwsza połowa lat 90. ubiegłego wieku upływa mu przede wszystkim pod znakiem fascynacji twórczością rosyjsko-tatarskiej kompozytorki, Sofii Gubajduliny (ur. 1931). Wpierw w 1992 wraz z The Danish Quartet (Den Danske Strygekvartet) rejestrują jej trio oraz kwartety smyczkowe 1-3 (1994, BIS). Rok później przedkłada materiał z omawianego tu albumu (patrz niżej). Wreszcie pod koniec 1994 uczestniczy w nagraniu "Silenzio" na akordeon, skrzypce i wiolonczelę (1995, BIS). 

Jednocześnie przez trzy dekady w duecie z pianistą Perem Salo lub przy współudziale Copenhagen Classic (zazwyczaj sekstet) prezentuje kompozytorów rodzimych, jak Peter Heise, Jens Laursøn Emborg, Jacob Fabricius, Ludolf Nielsen, Hakon Børresen, Louis Glass, Herman D. Koppel, Anders Nordentoft i in. Wydają to cenione wytwórnie: cpo i Decapo Records.

W międzyczasie z Gefion Trio zainteresował się Beethovenem. W domowym zaciszu pogrywa Bacha. 


"Sofia Gabaidulina: Detto II, In Croce, Ten Preludes" (1994, Kontrapunkt) zawiera dokładnie to, na co wskazuje tytuł.

Wpierw "Detto II" (1972) na wiolonczelę i orkiestrę kameralną w trzynastoosobowym składzie (plus dyrygent). Instrumenty dęte, kwartet smyczkowy, czelesta i instrumenty perkusyjne zewsząd oplatają dyskretnie wiolonczelę, pozwalając jej wybrzmieć żałośliwie. 

Pośrodku (kolejność na płycie jest inna niż zapowiadana) znajduje się "10 Präludien für Violoncello solo (1974)", bezpośrednio powiązane z tematyką bieżącego kręgu (solowe występy wiolonczelistów). Niby zaledwie ćwiczenia z artykulacji. W istocie poszczególne utwory to nie tylko różne sposoby wydobywania dźwięku. Każdy stanowi autonomiczną całość; wszystkie są ambitne i atrakcyjnie; ponadto zostały pomysłowo rozstawione: współgrają ze sobą, wytwarzając dzieło godne uwagi. Nie bez przyczyny wykonują je i utrwalają najwybitniejsi muzycy.

Na koniec "In Croce". Powstały dwie wersje, na wiolonczelę i organy (1979) oraz wiolonczelę i bajan (1991). Brendstrup na szczęście wybrał wcześniejszą. Mówi autorka: "Moje quasi-religijne podejście do instrumentu jest darem i staram się wzmocnić go we mnie". Duńczyk tego nie czyni. W jego grze odczuwam bardziej wyrzeczenie się aspektu sakralnego tudzież rytualnego na rzecz konkretu, precyzji. Jednak i to wystarcza, by nas — przy wydatnym wsparciu organisty Jensa E. Christensena — oszołomić kołowrotem dźwięków, zahipnotyzować, porwać. Ten uporczywy motyw kojarzy się z opisanym przez Poego wirem Malstromu. Sprowadza... dokąd? Przeczuwałem, lecz to bardziej niesamowite. 

Dźwięk Des – Szeol, Hades (otchłań), wyobrażony w postaci niemuzycznego czarnego punktu w nawiasie (•) – ostatni dźwięk utworu, kończący ekstremalne glissando w dół od dźwięku e3 do dźwięku Des. Jest to określonej wysokości muzycznej punkt – nie nuta! – opisany nawiasem, graficzne wyobrażenie otchłani (Hadesu), elementu częstego na ikonach ukrzyżowania [...].

W tym opartym na schemacie kwinkunksu utworze dzieje się tak wiele, że nie potrafię tego zinterpretować. Odsyłam do artykułu Anny Sawickiej, skąd pochodzi powyższy cytat. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Alfia Nakipbekova

  Tak daleka, a tak bliska... Alfia Nakipbekova w Royal Academy of Music, wrzesień 2023 roku; zdjęcie dzięki uprzejmości artystki. Rozkochał...